12. Podoba mi się słowo "wracasz".

Gdy wyszłam z pokoju Javiera skierowałam się na recepcję, gdzie jak się spodziewałam, zastałam Angelikę. W drodze nałożyłam na siebie bluzę i zasunęłam ją po szyję.
-Pomyliła ci się reprezentacja z klubem? - mruknęła, gdy ledwo na mnie spojrzała.
-Nie, zaraz idę do piłkarzy Barcy, żeby ich podenerwować. Ciekawe ile czasu zajmie im zanim zaczną się bić z piłkarzami Realu? - Podskoczyłam i usiadłam na kontuarze. Angela spojrzała na mnie przerażona.
-Nie zrobisz tego? - wyszeptała.
-Co nowego na mnie gadałaś? - założyłam nogę na nogę.
-Słucham? - zamrugała szybko.
-Nie słuchaj, tylko odpowiadaj. Nie jestem aż tak głupia, żeby uwierzyć, że milczałaś jak mnie nie było. Co gadałaś? - pochyliłam się.
-Nie wiem o co ci chodzi - znowu zagłębiła się w swoje pazury.
-Jak piłkarze się pobiją to będzie katastrofa - powiedziałam niby sama do siebie. - Trener pewnie ich nie pogodzi, prawdopodobnie wycofa się z Euro, bo niby kto ma grać? Hotel zyska sobie zabójczą sławę... Filip pewnie się wścieknie...
-Dagmara! - zapiszczała. - Nie rób tego! Zniszczysz wszystko!
-Angelika - syknęłam i spojrzałam jej w oczy. - Chcę, żebyś pojęła jedno. Nie kop pode mną dołków, bo sama cię w nich zakopie. Dziewczyno, zrozum w końcu, że nie jestem twoim wrogiem tylko twoją siostrą! - zeskoczyłam na ziemie. - Kiedy w końcu załapiesz, że ten sekret będę skrywać do śmierci?! Nie powiedziałam nawet Alvaro, rozumiesz? Kochałam go, sypiałam z nim, a nigdy nie powiedziałam wszystkiego. Grzesiek to chuj, daj sobie siana. To tylko chłopak, nie zależało mi na nim jak na Alvaro kiedyś, a już nikt nie pobije tego co teraz czuje do Ja... - urwałam gwałtownie. - Wybaczyłam ci wszystko, ale nigdy tego nie zapomnę. Nie rób sobie wroga ze sprzymierzeńca, Angela. - W kieszeni zaczął mi wściekle dzwonić telefon. Szybko go wyskubałam i odebrałam. - Gallardo! - warknęłam.
~Daga, mam problem - odezwał się głos Torresa. - W sumie to problem nazywa się Fabregas, Pique i tak dalej...
-Zaraz przyjdę - rozłączyłam się. - Mam nadzieję, że zrozumiałaś - powiedziałam do Angeliki i pobiegłam do siebie. Przebrałam się w czarny podkoszulek, czarne spodnie i czerwoną, hiszpańską bluzę. Od razu skierowałam się do pokoju Torresa... Hm... Chyba się pakował, bo panował w nim straszny bałagan.
-Zabierzesz nas w Gdańsku do jakiegoś klubu? - zaczęli piszczeć piłkarze.
-Wiecie jakie są konsekwencje jak nas złapią? - usiadłam po turecku na łóżku.
-Oj, konsekwencje! - prychnął Mata. - Żyje się raz! - Cazorla mu gorliwie przytaknął, ale Cesc i Geri coś stracili zapał.
-Wchodzę w to, cokolwiek knujecie! - zakomunikował Llorente, który właśnie wkroczył do pomieszczenia niczym pan i władca.
-Wasza wola - wzruszyłam ramionami i wstałam. - Pogadamy wieczorem - puściłam im oczko i wyszłam. Wpakowałam się do pokoju Bartry i Tello, gdzie był jeszcze Alvaro. Właściciele się pakowali, gość oglądał telewizję. Położyłam się obok niego i westchnęłam.
-Co tam, łobuzie? - szturchnął mnie w żebra.
-Dawno w łeb nie dostałeś? - burknęłam, a on się uśmiechnął.
-Big love, gran amore... Nasza bajka dobiegła końca, ale czasem zrobisz coś takiego, że wracają do mnie świetne wspomnienia - powiedział cicho.
-Teraz jest big friendship, gran amistad. Na zawsze - wyciągnęłam serdeczny palec prawej ręki.
-Zawsze - zacisnął ten sam palec swojej ręki na moim.
-To nie tylko słowo, to obietnica, łobuzie - powiedział po katalońsku.
-Wiem - pokiwałam głową. - Nie znam cie od wczoraj - prychnęłam i pacnęłam go poduszką. Zanim mi zdążył oddać, usiadłam. - Wracam do Barcelony - wypaliłam szybko, a Alvaro zamarł z poduszką w dłoni.
-Serio? - Tello błyskawicznie okręcił się na pięcie.
-Podoba mi się słowo "wracasz" - wyszczerzył się Marc. - Nie "wyjeżdżam", tylko "wracam".
-Potrzebowałam roku, żeby do mnie dotarło, że moje miejsce jest w Hiszpanii. Nie wiem, czy to koniecznie Barcelona, ale na razie chcę mieszkać z wami - wyciągnęłam ręce i jak oczekiwałam obok pojawił się Bartra i uniósł mnie do góry. Oplotłam go nogami w pasie, a ramiona owinęłam wokół szyi. - Kocham was - cmoknęłam go w policzek. - Proponuję wspólne wynajęcie pięcioosobowego mieszkania.
-Pięcio? - zdziwił się Cristian.
-Ja, ty, Marc ze struclem, Alvaro ze swoją i Jordi - wyliczałam.
-Jordi? - powiedzieli wszyscy ignorując wszystko co było przed imieniem mojego brata.
-Marc, Cristian - zamrugałam. - Powinniście iść na piwo do nowego kolegi z drużyny!
-Serio?! - ucieszył się Tello.
-Serio - pokiwałam głową. - Po Euro będzie oficjalna prezentacja.
-Czekaj - Alvaro zmarszczył czoło. Zawsze tak robił jak intensywnie o czymś myślał. - Ja ze swoją?
-Kogo chcesz oszukać? Mistrza chaosu i zamieszania? - puściłam Marca i stanęłam przed Vazquezem. - Wolałabym się dowiedzieć od ciebie.
-A ty? - wstał z łóżka. - Nie chcesz mi czegoś powiedzieć?
-Na razie nie, ale mam nadzieję, że wkrótce będę miała co. Więc? - zmrużyłam jedno oko.
-Aida Lafuente - usiadł. - Ale to jeszcze nic pewnego. Spotykamy się czasem, piszemy, nic oficjalnego... - mruknął.

-Aida? - zamyśliłam się. - Czy ona czasem nie mieszka obok mojej ciotki? Ciągała się z nami od czasu do czasu - popatrzyłam po chłopakach.
-Dobrze jej szło to "ciąganie" - zachichotał Cristian.
-Twoja kolej - Alvaro popatrzył na mnie zniecierpliwionym wzrokiem.
-Javi Martinez - spoczełam obok niego. - Odbiło mi, z jednej strony się panicznie boje, a z drugiej ciągnie mnie jak magnez. Powąchaj - podsunęłam mu pod nos swoje ręce.
-Truskawki? - zdziwił się.
-Co?! - sapnął Tello i też się zaciągnął. - Nie fajki?
-Nie palisz? - Barta był w szoku.
-Przez cały pobyt w Warszawie nic, dziś też jeszcze nic - szepnęłam. - W Warszawie przy Ance czy Lewym to nie mogę, bo zaraz wrzeszczą jak opętani, ale jak jestem sama to wiecie jak to jest - wzruszyłam ramionami.
-Cieszę się - Alvaro objął mnie ramieniem. - Po meczu mamy samolot. Mam nadzieję, że jak spotkamy się w Barcelonie będziesz miała czym się pochwalić.
-Wzajemnie! - uśmiechnęłam się.
-Będę tęsknić! - zawołał Tello i mocno mnie przytulił.
-Ja też - zaśmiałam się wesoło.


Angelika w milczeniu obserwowała jak piłkarze kursują przez holl. Za piętnaście minut mieli odjeżdżać do Gdańska, a w autobusie było może pięć osób? Dagmara siedziała na schodach i zawzięcie coś pisała na telefonie. Warczała na piłkarzy, średnio zwracając na nich uwagę.
Angela była trochę podłamana. Prawie wcale nie rozumiała co do niej mówią. Hiszpański mieszany był z katalońskim, do tego włączone zostały przekleństwa i jakieś słówka, których nie potrafiła podporządkować pod żaden język, a co dopiero przetłumaczyć.
Jakiś brunet usiadł obok Dagmary i delikatnie objął ją w pasie. Wyszeptał coś do ucha, a ona się uśmiechnęła. W oczach miała czystą radość, bez krzty złościwości i tego szelmowskiego błysku, którego tak bardzo nienawidziła Angelika. Spoglądając na siostrę nie mogła się napatrzeć. Nigdy nie widziała jej piękniejszej. I co z tego, że miała na sobie dresy, a włosy w nieładzie? Biła od niej siła, którą miała dzięki temu chłopakowi. Tego Angela była pewna. Wtedy Dagmara oderwała wzrok od telefonu i spojrzała w oczy bruneta. Roześmiała się radośnie i pogłaskała go po policzku. Coś do niego powiedziała i pocałowała go w drugi policzek.
W mózgu Angeli informacje łączyły się powoli. To ten sam chłopak, z którym widziała ją w kuchni, miał na imię Javi, a dziś Dagmara powiedziała, że czuje coś do Ja... Czyli Javiego! Czyżby na jej oczach się zakochiwała? Nie była świadkiem rozkwitu żadnej miłości siostry. W Gdańsku, z pierwszym chłopakiem najczęściej widywała się w szkole (o ile do niej zawitała), a Angelika chodziła przecież do innego liceum. Z Alvaro była w Barcelonie, a Javi jest tu, w Gniewinie.
Przyglądając się siostrze zastanawiała się czy ona też wygląda podobnie, gdy Filip jest w pobliżu. Jednak z biegiem czasu zakochanie ustąpiło kochaniu. Czuła się przy nim bezpiecznie i dobrze. Miała plan na swoje życie, a Daga? Przepływała z dnia na dzień z dewizą "carpe diem" na ustach. Może sporo było w tym jej winy, ale nie chciała tego. Nie spodziewała się, że jej decyzje wpłynął na siostrę aż tak. Nigdy nie czuła się źle traktowana przez rodziców w odniesieniu do Dagmary. Nie stawiali ich sobie wzajemnie za wzory, bo Daga nie była zainteresowana naśladowaniem Angeli, tak samo Angelika Dagmary. Do tego Daga rzadko bywała w domu, a gdy poszła do gimnazjum była już w nim gościem. Angela była grzeczna, posłuszna, ale uwielbiała dni, gdy siostra wracala do Krakowa. Siadały wtedy na łóżku z kubkami gorącej czekolady i opowiadały sobie wszystko. Tak samo było w pierwszej liceum, ale potem wszystko się posypało. Nie dziwiła się, że siostra ją od siebie odsunęła. Dagmara miała w życiu kilka zasad, których się trzymała i choćby nie wiadomo co się działo, nie odpuszczała. Jedną z nich było nie zabijaj...



Hej! Wróciłam na blogspota, bo na Onecie nie da się już wytrzymać. 
Co do notki, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Sekret Angeli Dagmara kiedyś wyjawi Javiemu :P Gwarantuję, że pospadacie z krzeseł!

Zapraszam Was też na nowego bloga, którego piszę do spółki z Moniiką.
http://amor-capricho.blogspot.com/
Pierwszy raz piszę o Tello w głównej roli męskiej. Proszę się nadmiernie nie nakręcać, że to gracz Barcy, a ja jestem zdeklarowanym Los Blancos. Lubię Tello przede wszystkim za reprezentację narodową, do tego dobrze pisze mi się z Moniiką, a ona nie napisze nic co będzie miało wspólnego z Realem. 

Buziaczki! ;***

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam to opowiadanie :* Kiedy mogę się spodziewać następnego odcinka ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta końcówka była dziwna. W sensie ostatnie zdanie. Nie bardzo czaję, czy to dosłownie, czy w przenośni. Zresztą, początek też był... dziwny (chyba wieczorami cierpię na niedobór słownictwa). Czego niby nikomu nie zdradziła?
    Poza tym, Dagmara kojarzy mi się z jedną z moich kumpeli, choć ona akurat piłką nożną interesuje się tyle o ile, ale charaktery mają b. podobne, : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcę wiedzieć co się tam będzie działo w tym mieszkaniu.. :D Jak dla mnie to One powinny szczerze porozmawiać i zacząć się zachowywać jak siostry, a nie rywalki. Wkurzają mnie :D Czekam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze cudowny :) Bardzo zaciekawiła mnie końcówka napisana z perspektywy Angeliki. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podsumowując ich wspólne mieszkanie w piątkę w Barcelonie: będzie ciekawie. xd Fajnie, że Daga jest szczęśliwa z Javim.
    Jakie nie zabijaj? Jeśli to jest to o czym w tej chwili myślę, już się boję i bez dwóch zdań spadnę z krzesełka...
    A dziewczyny powinny szczerze porozmawiać, a nie skakać sobie do gardeł przy każdej możliwej okazji. Są siostrami, w dodatku bliźniaczkami, poza tym nie mogą się tak wiecznie kłócić. ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu blogspot? Dobrze, chociaż się nie będzie zacinać. Choć mam sentymencik do onetu.
    Daga się zakochałaaa. I przestała palić! To niesamowite jak miłość działa na ludzi. Kocham nieogarniętego Torresa. I usiłuję rozgryźć Angelikę, ale średnio mi idzie. Stwierdzam, że nic nie ma do siostry, poza tym, że żyje każdym dniem z osobna. No i ten jej sekret... Mam nadzieję, że za szybko go nie wyjawisz, to jeszcze bardziej się nakręcę do podejrzewania o czy jest ta tajemnica! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby Angela miała jakieś ludzkie odruchy? Oby.. Co do Javiego, to jak tak dalej pójdzie, to Daga nie tylko nie będzie palić, ale i przeklinać, przestanie być wredna i roztrzepana :D A z tą tajemnicą, to mogłabyś się pośpieszyć, bo mnie to ciekawi ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww, świetne jak zawsze ; ** / u mnie 22 odcinek dasein.blog.onet.pl + moje nowe opowiadanie, na którym jest prolog i 1 rozdział : * / 444-days-in-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń